Nadszedł dzień oczekiwania, spotkanie, uścisk rąk. 49 osób, oraz cudowny, słoneczny, ciepły dzień i z nami nam nasz ks. proboszcz naszej parafii. Godzina 7.30, autokar ruszył w drogę, po krótkim oddaleniu odśpiewano Kiedy ranne wstają zorze a później Hymn Seniora. Odmówiliśmy również Różaniec Święty. Jechaliśmy w skupieniu z myślą, by szczęśliwie dojechać, nie tylko zwiedzać, lecz powierzyć Matczynemu Sercu swoje troski, może i cierpienia. Po długie, prawie dwugodzinnej jeździe byliśmy na miejscu i zaraz zaczęliśmy zwiedzać Sanktuarium Matki Bolesnej Ziemi Świętokrzyskiej. Przewodniczka wszystko dokładnie objaśniała, by wszystko zrozumieć. W południe Msza Św. i z nami ks. proboszcz. Po liturgii lekki posiłek, trochę wytchnienia i znów zwiedzanie; wtedy było dopiero można zobaczyć piękno tych okolic Świętokrzyskiej Ziemi, to dla serca raj! Na koniec Droga Krzyżowa, w której każdy mógł powierzyć wszystko Matczynemu sercu. O godzinie 17.00 ruszamy w drogę powrotną, szczęśliwi i zdrowi do swoich rodzin i do domu. Nasza kochana przewodniczka, oddana ludziom, Pani Teresa Libera; całą drogę powrotną, dziękując Bogu za wszystko płynęły radosne, religijne pieśni -pod jej przewodnictwem.
Z całego serca dziękujemy ks proboszczowi za pobyt z nami, oraz Pani Teresie Libera, prosimy o powtórne razem pielgrzymowanie.
Siódmego
września 2013 r. 50 osób z Klubu Seniora w Kozłowie, wraz z zaproszonym ks.
Edwardem Molendą, modliło się i
zwiedziło Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Pani Świętokrzyskiej. Widzieliśmy
Panoramę Męki Chrystusa, Panoramę Świętokrzyską. Modliliśmy się na Mszy Św. W
Kościele Sanktuaryjnym. Przewodniczka, z
wielką charyzmą, piękną polszczyzną
zapoznała nas z historią tego miejsca oraz pokazała Golgotę Polską.
Jeszcze 40 lat temu było tam szczere pole, dziś, dzięki pasji budowniczego -
ks. Czesława Wali jest tam jeszcze Dom Pielgrzyma, w którym posililiśmy się
smaczną zupą, Ośrodek Rehabilitacji i Terapii, Dom dla Osób Starszych,
Hospicjum dla dzieci i osób starszych, mini ZOO, wspaniale zagospodarowany
teren, który odwiedzają pielgrzymki, nie tylko z kraju. Szliśmy Drogą Krzyżową,
zachwyceni urokiem tego miejsca, tonącego w słońcu i zieleni. W drodze
powrotnej wszyscy radośnie śpiewaliśmy pieśni na chwałę Bożą ( tym razem z
własnych śpiewników – wykupiliśmy wszystkie – ponad 30). Pełni wzruszeń, już od
dziś będziemy przygotowywać się do następnego wyjazdu.T. Libera
Szopka Świętokrzyska
Nasz Ks. proboszcz w koncelebrze kilku kapłanów odprawił Mszę Świętą
Pani Regina ( jeszcze w autobusie) poczęstowała nas imieninowymi słodkościami
Czekamy na zupę pomidorową
Przed Polską Golgotą
Poznajemy historię
Z ogromnym zainteresowaniem słuchamy przewodniczki, która jest
emocjonalnie związana z tym miejscem
Dziesiątego sierpnia 2013r. spotkaliśmy się 30 osobowa grupą w pięknie odmalowanej sali GOK. Panie, które upiekły ciasta częstowały też kawką i herbatką. wraz z nimi krzątała się Iwona Gołąbek, pracownik GOK.
Dzisiejsze spotkanie przybliżyło nieco miejsce życia i działalności Pana Jezusa i Jego Matki, dzięki mojej prezentacji zdjęć i wrażeń z tego wyjazdu. Tam życie wygląda inaczej, szczególnie gdy jest się kobietą.
Na to spotkanie Genowefa Gierat przygotowała wiersz o żniwnym czasie, następnie wraz z wnuczką zaśpiewały nostalgiczną pieśń o wsi. W najbliższym czasie przygotowujemy się na wyjazd do Sanktuarium w Kałkowie.
Od rana lało i grzmiało. Dopiero o godzinie 14.00 zdecydowaliśmy, że 6 godzinie 17.00, zamiast na placu
obok GOK, spotkamy się na grillowaniu w budynku Szkoły Podstawowej
w Kozłowie. Przybyło około 50 seniorów. Bardzo smakowały - gorąca kaszanka,
kiełbaski (kiełbasę zakupił wójt Stanisław Pluta), kolorowe surówki. Nad
całością kulinarną pracowały seniorki z Bryzdzynia, przy grillowaniu pomagała
dyrektor szkoły Teresa Tomczuk oraz Iwona
Gołąbek z GOK. Jak na biesiadę przystało, w przerwie miedzy konsumpcją
wszyscy śpiewaliśmy piosenki przy gitarze, były występy solowe, bawiliśmy się
też w zielony walczyk, stary niedźwiedź i inne. Przypominały nam się
młodzieńcze lata. Ponieważ przebywaliśmy głównie w budynku, nie musieliśmy też
toczyć walki z inwazją komarów. Nie często możemy tak śmiać się i bawić. Humory
dopisują, bo jak mówią słowa nowo poznanej przez nas piosenki(hymnu klubu
seniora w Miechowie) Żyjmy pełnym życiem, póki życie nam daje coś w darze.
Teresa Libera
Kończymy pić kawę z ciastem
Wspólne śpiewanie znanych piosenek
Genowefa Gierat prezentuje swój kolejny wiersz
Te Dziewczyny dbały o jakość grillowanych smaczności
Pierwszego
czerwca 2013 r. około 50 osób z Klubu Seniora spotkało się w kozłowskim GOK by świętować Dzień Matki. Wójt gminy Stanisław
Pluta, przekazał mamom najlepsze
życzenia. Do życzeń dołączył się Gminny Ośrodek Kultury – rodzeństwo Joanna i
Piotr Misiek wykonało wzruszającą piosenkę „Kraj miłości”, a następnie panie
poczęstowano słodyczami.
Naszą
uroczystość uświetnił występ teatralny piętnastu seniorek, które przedstawiły
bajkę Królewna Śnieżka. To barwne
widowisko w specjalnie uszytych, kolorowych strojach, panie przygotowały dla
swoich wnuków i przedstawiły również na gminnych oraz szkolnych obchodach Dnia Dziecka w Kozłowie.
Wysłuchaliśmy
również wierszy: Matka, napisanego
przez Genowefę Gierat oraz Mogiła matki
autorstwa Barbary Zielińskiej z Wolicy. Siostry „Loter” wykonały piosenki Nie ma jak u mamy i Moja matko ja wiem. A później wszyscy śpiewaliśmy pieśni przy
akompaniamencie gitary. Pięknie nakryte i zastawione pysznościami stoły – to
tradycyjna zasługa wspaniałych seniorek. Każda okazja jest dobra by się spotkać
i świętować.
T. Libera
Wójt Stanisław Pluta składa życzenia wszystkim mamom
Gościmy się przy suto zastawionym stole
Genowefa Gierat prezentuje swój wiersz o matce
Siostry Loter
Królewna Śnieżka i nasze kółko teatralne
Ciekawski krasnal przegląda się w zaczarowanym lustrze
Zimą do
ciepłych krajów - wycieczka do Ziemi Świętej 22.02. – 3.03 2013r.
22 lutego
2013 r. 37- osobowa grupa pielgrzymów z Miechowa odjechała autobusem do stolicy.
Na dworze zimno, sypał śnieg. Po odprawie bagażowo – paszportowej (z maksymalną. troską
o bezpieczeństwo) z niemałym stresem przed lotem zajęliśmy miejsca w samolocie.
Widoczność zerowa, można więc było się zdrzemnąć. Prowiant musiał pozostać w
bagażu głównym, ale stewardessy zapewniły kanapki i napoje, z czerwonym winem
włącznie. O czwartej rano miejscowego czasu wylądowaliśmy szczęśliwie w Tel
Awiw, skąd pojechaliśmy do najstarszego miasta świata, oazy Jerycho, położonego
270 m poniżej poziomu morza. Hotel wśród zieleni, obok dwa baseny, spaliśmy tam
4 noce. Na początku poranna toaleta i przebieranie odbyło się w warunkach
biwakowych (zakwaterowanie możliwe było od południa). Śniadania i obiadokolacje
– stół szwedzki z arabskimi potrawami. Każdy najadł się do syta, próbując
różnorodnych potraw regionalnych, gdzie dominowały warzywa i owoce. Z Jerycha rozpoczęliśmy
pielgrzymowanie śladami i ścieżkami Chrystusa i Jego Matki. Byliśmy przy
sykomorze, pod Górą Kuszenia, w Betanii w grobie Łazarza. Po odnowieniu chrztu
świętego nad rzeką Jordan pojechaliśmy do En Bogeg nad Morzem Martwym,
nazywanym morzem szatana, położonym 407 m w depresji. Leżeliśmy w chłodnej,
gęstej wodzie, obserwując grupę ludzi smarującą się błotem, po wyjściu z wody
na naszym ciele błyszczały w słońcu kryształki soli (zasolenie wody wynosi 27
%).
Okłady z leczniczego błotka
Wracamy na nocleg przez górzystą Pustynię Judzką, prawie martwą, ubogą w
roślinność, co jakiś czas widzimy koczujących w prymitywnych warunkach Beduinów.
Przy Źródle Elizeusza w Jerychu kupujemy owoce, pijemy sok z granatów i udajemy
się na nocleg. Rano o 5.30
budzi nas śpiew mezuina nawołującego muzułmanów do modlitwy. Codziennie
uczestniczymy w Mszy Św. dla naszej grupy, którą odprawiają dwaj księża: nasz
opiekun duchowy i ksiądz przewodnik. Podczas każdego nabożeństwa modlimy się w
wielkim skupieniu. Msze odbyły się w Betanii, w Kościele Wszystkich Narodów w
Getsemani, w Kaplicy Mojżesza na Górze Tabor, w Kanie Galilejskiej, na Polu
Pasterzy w Betlejem, w Kaplicy Skazania oraz w Kaplicy Wzięcia Krzyża w
Jerozolimie.
Na Górze Tabor przed kościołem Przemienienia
Podczas Mszy w Kanie Galilejskiej, zgodnie z tradycją, osiem par z
naszej grupy odnowiło śluby małżeńskie. Przy każdym miejscu związanym z
Chrystusem i Jego Matką ks. przewodnik czyta stosowny fragment Pisma św.
Słuchamy Słowa Bożego w Bazylice Narodzenia w Betlejem, w Nazarecie, na Górze
Oliwnej w kościele Pater Noster, przy kościele Rozmnożenia Chleba, sadzawce
Betezda,
Przy ogrodzie oliwnym w Getsemani
W kościele Zaśnięcia NMP
intonujemy Czarna Madonno, pieśń Barka płynie przy Kościele Prymatu św.
Piotra, gdzie Jezus powierzył mu władzę Prawie godzinę płynęliśmy po Jeziorze
Genezaret. To wielkie przeżycie, szczególnie gdy na początku rejsu popłynęły
dźwięki Mazurka Dąbrowskiego. Aby ucałować
z szacunkiem gwiazdę w Grocie Narodzenia, skałę na Golgocie, Grób Chrystusa,
stoimy w bardzo długich kolejkach z ludźmi o różnych kolorach skóry, wszędzie w
pośpiechu, trudno się skupić.
Przy Bazylice Grobu Pańskiego
Odprawiliśmy drogę Krzyżową wśród tłumów i
nawoływań kupców z jerozolimskich uliczek. Ogromne wrażenie wywarła na mnie
grupa Azjatów idąca ścieżkami męki Pańskiej. Jakże silna była ich wiara – łzy w
oczach lub nawet spazmatyczny szloch w czasie modlitwy.
Codziennie
długie przejazdy autobusem. Poza obszarami martwej pustyni, ukazywał się naszym
oczom bogaty świat roślin: soczyste trawy, gaje oliwne, plantacje owocujących
bananów (okrytych prawdopodobnie włókniną), pomarańczy i mandarynek, gaje drzew
palmowych, wykłoszone zboża, pola upraw dyniowatych i wiele innych. Nocując w
motelu koło Nazaretu, próbowaliśmy różnorodnych potraw w kibucu, w którym
smaczne żydowskie potrawy sporządzono z produktów z własnego gospodarstwa.
Ostatnie dwa noclegi z arabską kuchnią w Jerozolimie. Mieszkanie w hotelu
prawie w centrum umożliwiło poznanie nocnych uroków miasta. W każdym hotelu słyszymy znajomy język –
większość gości to Polacy. Sporo słów polskich znają też właściciele kafejek i
sklepików.
Po drodze do
Jerozolimy w Hajfie, (trzecim porcie pod względem wielkości w Izraelu)
podziwiamy ogrody bahaistów, a z góry Karmel panoramę miasta i Morza
Śródziemnego. Znane jest powiedzenie „Jerozolima się modli, Tel Awiw się bawi a
Hajfa pracuje”. Zatrzymujemy się też w Cezarei Nadmorskiej przy starym
akwedukcie i moczymy nogi w morzu.
W Cezarei Nadmorskiej
Z Góry
Oliwnej podziwialiśmy panoramę Jerozolimy. Ale w tym mieście każde miejsce
oblane było kiedyś krwią. Przybywali kolejni władcy, ginęli ludzie, na ruinach
poprzednich stawiano nowe budowle. Historia miasta jest pełna łez, cierpień i
krwi.
Za nami panorama Jerozolimy, towarzyszą nam: nasz opiekun duchowy - po lewej, oraz ojciec przewodnik - po prawej stronie
W dniu
pożegnania z Jerozolimą przed południem stajemy przed Ścianą Płaczu, świętego
miejsca Żydów. Modlą się oddzielnie mężczyźni i kobiety, my indywidualnie
zgodnie z ich tradycją umieszczamy tam karteczki z modlitwami. Ortodoksyjni
Żydzi w tradycyjnych strojach modlący się przy Ścianie Płaczu oraz na cmentarzu,
wzbudzali zainteresowanie pielgrzymów. Byliśmy też świadkami, gdy muzułmanie,
niezależnie od miejsca pobytu, oddawali się modlitwie (wyznawcy islamu modlą
się 5 razy dziennie). W przewidzianym programem wolnym czasie, w piątek po
południu zaplanowaliśmy kilkuosobową grupą spacer po murach otaczających Starą
Jerozolimę, skąd z wysokości 12-15 m. na długości 4850 m, przechodząc nad
ośmioma bramami, można podziwiać panoramę tego pięknego miasta. Niestety w
piątek nieczynne. Tam w piątek świętują muzułmanie, w sobotę wyznawcy judaizmu,
w niedzielę chrześcijanie, trzy dni świąt w żyjącej w jednym mieście
społeczności. Mamy więc czas na spacer wąskimi uliczkami dzielnicy
muzułmańskiej pełnymi sklepików i straganów z kolorowymi ubraniami, pamiątkami,
przyprawami, potrawami itp., wszystko w zasięgu ręki, wszędzie obsługują tylko
mężczyźni. Podziwiamy też bogate witryny sklepów w dzielnicy żydowskiej.
Czekamy na kawę - dzielnica muzułmańska
Wszędzie odczuwa
się dominację mężczyzn, arabki, mimo wysokiej temperatury pojawiają się na
ulicach ubrane na czarno, w sukniach do samej ziemi, na szczęście u większości
twarze były odsłonięte.
Zakupione przez
nas dewocjonalia (pamiątki) zostały poświęcane kropidłem z gałązki oliwnej, po
północy wracamy autokarem na lotnisko. Na tablicach informacyjnych przy
autostradzie napisy w trzech językach: arabskim, izraelskim i angielskim. Ponieważ
samochody zza granicy mają zakaz wjazdu, podróżując po Izraelu spotykaliśmy tylko
samochody z miejscową rejestracją.
Nasz samolot
odlatuje z Tel Awiwu po 6.00 rano. Udaje mi się zająć miejsce przy oknie. Tym
razem roztaczają się pode mną wspaniałe widoki. Lecimy nad morzem, nad
szczytami gór, pod nami maleńkie miasta i mikroskopijne budynki, lecimy wśród chmur
podobnych do zamarzniętego po sztormie morza. Nie potrafię opisać tego uroku,
podziwiam świat z wysokości 11 km, samolot leci z prędkością ponad 800km/godzinę,
na zewnątrz temperatura – 50 oC. Po czterech godzinach tej duchowej
uczty lądujemy w Warszawie i autobusem wracamy do domu. Żegnamy się serdecznie,
bo taka też była atmosfera podczas wspólnej podróży.
Było tam
pięknie i ciepło, udało się dotknąć innej kultury, z przyjemnością jednak
wracam do Polski.
Słuchając
Słowa Bożego w mojej parafii podczas Triduum Paschalnego, wspominałam miejsca
związane z Męką i Śmiercią naszego Pana, ogarniało mnie ogromne wzruszenie,
przecież dotykałam ich własnymi palcami.